Zrozumienie jest kluczem do życia

To brzmi filozoficznie, wiem. Ale ta myśl wraca do mnie ostatnio co chwilę i czuję dużą potrzebę ubrania jej w słowa.

Myślałam o tym ze względu na pewne zadanie, które się przede mną pojawiło. Co było w nim najważniejsze. I wcale nie to, żeby je bezbłędnie wykonać, ale to żeby je zrozumieć. Kiedy wiemy i rozumiemy dokładnie czego potrzeba, czego się od nas oczekuje, tylko wtedy możemy temu sprostać. Niekonieczne jest nawet znanie odpowiedzi, czy rozwiązania. Ale rozumiejąc zadanie jesteśmy w stanie tych odpowiedzi poszukać. Dlatego zrozumienie nie jest jakąś „połową sukcesu”, jest kluczem. Jest niezbędne. I nawet jeśli wykonamy zadanie dobrze, ale nie zrozumiemy o co w nim chodziło - niczego się nie nauczymy i nie bardzo później będziemy w stanie z tej wiedzy skorzystać.

Ale zrozumienie stawianych problemów to nie wszystko. Na drugim miejscu postawiłabym zrozumienie w związku/relacji. Bez tego ani rusz. Ile ludzi, tyle punktów widzenia, i nie jest to przenośnia, tak naprawdę jest. Każdy patrzy na życie ze swojej perspektywy i zupełnie inaczej widzi świat. Myśle, że kluczem do udanego związku nie jest miłość, ani namiętność, ani nawet pokazanie swojego świata i znalezienie jakiegoś mitycznego „wspólnego języka” czy „patrzenie w tym samym kierunku”. Nie da się zbudować trwałego związku bez zrozumienia drugiego człowieka. Jeśli rozwiązanie kłótni nie polega na zrozumieniu punktu widzenia drugiej osoby to nie jest rozwiązaniem. Nie naprawimy problemu, jeśli po pierwsze nie dowiemy się gdzie on leży, jak się tam znalazł, jeśli nie spróbujemy zaakceptować i zrozumieć, że tam jest.

Zrozumienie, a raczej jego próba jest też kluczem do rozwoju siebie i świata. Kiedy próbuję rozumieć, to szukam odpowiedzi. Kiedy szukam odpowiedzi, rozwijam się. Czy chodzi o lepsze poznanie siebie, swoich reakcji, zachowań, całego backgroundu i worka traum i doświadczeń, który ciągniemy za sobą, czy też zrozumienie jak działa fizyka i świat. Kiedyś strasznie mnie to wkurzało, ale dzisiaj zgadzam się z tym, że fundamentalne pytanie jakie powinien zadawać sobie każdy człowiek jest to „kim jestem?”. Zrozumieć siebie. Poznać co mnie ukształtowało, jak na mnie wpłynęło, co lubię, czego nie lubię, czego chcę od życia, jakim jestem i do jakiego chcę dążyć. Pytanie o to, kim jestem, jest zarazem tak absurdalne i piękne, że chyba muszę o tym napisać kiedyś osobny post.

Ale kiedy już zrozumiem kim jestem mogę spróbować zrozumieć świat który mnie otacza. Socjologię, politykę, gospodarkę, fizykę.

I z tej próby zrozumienia i nazwania biorą się wszelkie odkrycia.

Nie wiem, czy można uznać, że próba zrozumienia jest sensem życia. Ale myślę, że jest to droga ciekawa. I życie poświęcone na zrozumienie siebie, innych ludzi czy działania świata nie może być stracone. 

0 comments